piątek, 23 listopada 2012

Weekend!!!

No nareszcie. ;)
Od poniedziałku nie mogłam się doczekać dzisiejszego dnia. Piątek. ♥
Jak mnie cieszy perspektywa tego, że jutro w końcu się wyśpię. :-)
Niestety w niedziele spodziewam się gości - mianowicie przyjeżdża brat z Irlandii. No i jego rodzina. Nie żebym ich nie lubiła, ale na ogół ich wizyty są wyczerpujące. :P

Za niedługo kończy się semestr. U nas oceny wystawiają już na początku grudnia. Suuuper.
Czeka mnie poprawienie matematyki i fizyki - to zło w najczystszej postaci. :-)

Wczoraj byli u mnie świadkowie jehowy. Poznałam ich zanim się odezwali. No i oczywiście słyszę "Dobry wieczór! Czy chciałaby pani porozmawiać o Bogu?". Od razu nasunęło mi się pytanie "Spławić ich, czy porozmawiać?" . No ale w związku z tym, że mam za dobre serducho powiedziałam "Yyy...tak. Już wychodzę na zewnątrz". Ubrałam się szybko i wyszłam. Pogadali coś o końcu świata, śmierci i tak się wczułam w rozmowę, że zaproponowali mi, że wpadną do mnie w przyszły czwartek. Haha. :-D Na to ja mówię, że nie wiem czy będę w domu i takie tam (bo to akurat prawda), a oni, że mogę im przecież podać numer telefonu. No ale bez przesady. Powiedziałam im, że mam bardzo dobrą znajomą, która jest świadkiem jehowy, i że ewentualnie tą drogą mogę się z nimi skontaktować, czego zresztą nie zamierzałam robić. Przystali na to.
Dzisiaj opowiedziałam całe zajście tej znajomej. Stwierdziła, że na pewno do mnie wpadną w przyszły czwartek, ale pogada z nimi i wytłumaczy, że nie zamierzam się NAWRACAĆ. ;-)

Hmm...Może być i tak. ;)


Oczywiście specjalne pozdrowienia dla K. (Dzisiaj nie zapomniałam) :-D

Bye.

niedziela, 18 listopada 2012

18.11.2012

No i znów mamy niedzielę. Ale ten czas leci... Nie do końca mi to odpowiada. :-)

Wczoraj byłam z koleżankami na od dłuższego czasu planowanej wycieczce. Wycieczka była ok, ale dobijały mnie same środki transportu. Nie ma to jak stać przez cały czas w zatłoczonym busie i jechać szynobusem tyłem do kierunku jazdy (nienawidzę jeździć tyłem). ;)  Film był w porządku. Przy wejściu rozdawano chusteczki higieniczne, ale większość z widzów nawet z nich nie skorzystała. Dla mnie bardziej wzruszająca była bajka "Mój brat niedźwiedź"... :D Chyba jedyną osobą, która się popłakała była moja przyjaciółka. Najpierw zaczęła głęboko oddychać. Myślałam, że coś jej jest więc spytałam czy wszystko gra, ale jakoś wydusiła z siebie "nic, nic", więc oglądałam dalej. Jakieś 2 minuty później dało się już usłyszeć głośne szlochanie, na przemian z wybuchami śmiechu. Później drobne zakupy w galerii i powrót do domu. Fajnie było...:-)

Dodatkowo w domu zdałam sobie sprawę, że dałam zarobić złodziejom. Na ulicach stało dwóch mężczyzn, którzy rozdawali obrazki z wizerunkami świętych za "symboliczną opłatą"... Podobno zbierali na pielgrzymkę do Watykanu. Szkoda tylko, że po pijanemu... Żałowałyśmy, że nie zgłosiłyśmy tego policji.

Tak w ogóle to jeden konkurs już mam za sobą. Konkurs wiedzy o Marii Skłodowskiej-Curie, na który zapisała mnie klasa, nie pytając o zdanie. Mimo, że znałam całą Wikipedię, to było za mało. Pokonała mnie 1 punktem dziewczyna ze starszej klasy. Tym samym spadłam na 2 miejsce. Może być. Nie dostałam jeszcze dyplomu, ani nagrody, ale jak coś to napiszę co udało mi się wygrać... ;)  Chociaż mi w tym wszystkim najbardziej chodzi o satysfakcję. No i poza tym obiecałam mojej kochanej klasie, że podzielę się nagrodą na tyle, na ile będzie to możliwe. :-D

Jutro znów poniedziałek, początek ciężkiego tygodnia. :(
Ale damy radę... :-)




Matematyka to zło.

niedziela, 11 listopada 2012

11.11.2012

Cześć. ;)
Dawno mnie tu nie było... To przez totalny brak czasu.
Nauka, nauka i jeszcze raz  nauka. Po prostu nie wierzę. Ja się nigdy nie uczyłam, a teraz nie ma dnia, w którym nie zajrzałabym do książek, zeszytów.
Kiedyś zdanie "nie mam czasu" znaczyło dla mnie to samo co "nie chce mi się". Tęsknię za tym. :-D No ale co zrobić...

 Nie dość, że od soboty jestem chora to przez cały czas zakuwam na fizykę. Mam dość. ;p
Ale co tam fizyka... Znów cały tydzień mam zawalony sprawdzianami, kartkówkami, projektami, konkursami. Najchętniej położyłabym się spać i obudziła się w piątek wieczorem.

Tak w ogóle to bilety do kina zarezerwowane, ale paczka nam się nieco rozpadła. Z ośmiu osób zostały cztery. Ja, Karina, Klaudia i Ania. Też fajnie, ale mimo wszystko szkoda, że nie jedzie reszta. :-)

Ostatnio koleżanka zaproponowała mi, żebym wstąpiła do ZHR. Haha. ^^ Sama nie wiem co o tym myśleć. Potrzebuje osób do pełnienia funkcji podzastępowej, przybocznej i kogoś tam jeszcze. Nie znam się na tym. To chyba nie dla mnie.

Kasia prosiła mnie, żebym coś o niej napisała, no więc piszę. :-D Mam nadzieję, że się znowu spotkamy w przyszły piątek.

I dzięki wielkie dla little happiness za nominację do Liebster Blog. O ile czas pozwoli, włączę się do zabawy. :)

Miłej niedzieli. ;>

poniedziałek, 5 listopada 2012

:P

05.11.2012

Yeah. Wreszcie wolna chwila. ;-)
Co prawda zaraz muszę iść się pouczyć, bo jutro mam sprawdzian z "druczków" tj. faktury VAT, rachunki, zamówienia itp. Ach, jak ja to lubię.

Co w szkole?
Nawet, nawet. Przegięłabym mówiąc, że było fajnie. Wiało nudą na wszystkie strony.
Spóźniłam się na pierwszą lekcję z przyjaciółką. W sumie to norma. Lubimy się spóźnić te 5, 10 minut, a czasami nawet 40. :-D I tak żadnych konsekwencji nie ma.
Jej... jak ja nie lubię niemieckiego. To jedna z dwóch najbardziej "sztywnych" lekcji... Dosłownie nikt się nie rusza, prawie nikt nie oddycha, bo na tej lekcji jest to uznawane za hałas. Jeszcze ta świadomość, że nauczycielka zaraz może kogoś wziąć do odpowiedzi. Wrr....
A tak poza tym, to nie ma to jak oglądanie filmu na polskim. :-D Nie przepadam jakoś szczególnie za "Dżumą", jednak mimo wszystko zawsze to jakaś forma rozrywki na lekcji. Sądzę, że reżyser nieco przegiął jeżeli chodzi o nagich aktorów, ale co tam... :-)

Prawie padłam ze śmiechu, kiedy Nika zabiła komara tłumacząc, że komarzyca w ciągu całego swojego życia składa około 1000 jaj, i że zrobiła to dla naszego dobra. :-D
Nika, uwielbiam te twoje "mądre" wypowiedzi i regułki encyklopedyczne. :-))

Noo... to tyle. Lecę popisać na GG, albo poczytać książkę, sama nie wiem... no a potem NAUKA.





Na­leży się uczyć na błędach, a nie załamy­wać ręce! 

niedziela, 4 listopada 2012

Niedzielnie...

No i kończy się długi weekend. I dobrze. :-) Męczyło mnie już to siedzenie w domu. Nie żebym chciała się uczyć, bo nie... Po prostu ja już odpoczęłam. :-D Jutro spotkam się z najlepszymi!

Jak minął dzień?
Bez większych rewelacji. Czytałam sobie "Zmierzch". Po raz drugi. Chciałam nieco odświeżyć wiadomości na temat tej książki przed wyjazdem do kina. Ja już dosłownie nie mogę się doczekać. Chyba zacznę skreślać dni w kalendarzu. Hehe. :-D
W środę czeka mnie sprawdzian z fizyki... Jej... jak ja się cieszę. Nawet się nie uczyłam. Chcę wykuć teorię, bo jeśli chodzi o obliczanie to nigdy w życiu się tego nie nauczę. Nauczycielka świetnie tłumaczy jak powinniśmy obliczać liczby z kosmosu: "To dodajemy do tego, potem mnożymy przez to, podnosimy do potęgi drugiej, później dzielimy to i to, mnożymy przez liczbę pi, dzielimy, odejmujemy i znów mnożymy i tym prostym sposobem otrzymujemy wynik". O taaak. Wszystko rozumiem.:-))

Dobra. Nie męczę was szkołą.
Mamy dopiero 4 listopada. Ledwo minął 1 listopada, "Wszystkich Świętych" a już w sklepach możemy spotkać produkty na Święta Bożego Narodzenia. Z roku na rok, dzieje się to coraz wcześniej. Markety prowadzą wojnę, który z nich będzie miał lepszą ofertę świąteczną. Po prostu ręce opadają...Kto kupuje prezenty swoim bliskim na początku listopada? Tak samo media wprowadziły repertuar o tematyce świątecznej. Pojawiły się pierwsze reklamy. 23/24 grudnia ludzie będą wymiotować tematem "święta". Jeszcze trochę i już z końcem września będziemy mogli podziwiać Bożonarodzeniowe dekoracje w galeriach handlowych, na ulicach.
Znalazłam nawet ciekawy artykuł na ten temat. Co prawda z zeszłego roku, ale treść aktualna. Zostawiam was z nim i uciekam oglądać tv. :-]

sobota, 3 listopada 2012

Po prostu...

Fałszywość bez granic za wszystko i za nic.

W końcu!

Powróciłam! Tym razem na dłużej. Postaram się na zawsze.
A więc co u mnie ?
Nowa szkoła, nowi znajomi, nowi nauczyciele... Nie do końca jestem zadowolona z takich zmian. Zdecydowanie wolałabym wrócić do tego co było. No ale cóż. Czekają mnie 4 lata ciężkiego wypełniania faktur VAT, not korygujących i czego tam jeszcze. Przeżyję.
Od razu z miejsca chciałabym powiedzieć, że KOCHAM moją paczkę. Nie zamieniłabym was na nic. Wiem, że na was mogę liczyć, że nie odwrócicie się ode mnie. <3

Niedawno wróciłam od rodziny. 50 zł w kieszeni. To dla mnie jak wybawienie. :D  I mówię całkiem poważnie. Potrzebuję kasy jak powietrza w tym momencie. Szczególnie, że wybieram się do kina na kolejną część "Zmierzchu". Nie żebym jakąś fanką była. Bez przesady. Haha. Ale fajnie się tak wybrać z najlepszymi do kina. Nie mogę się już doczekać 17! Bo prawdopodobnie wtedy jedziemy.

A tak poza tym to męczy mnie ten długi weekend. Chcę już do szkoły. Nie chcę się uczyć, ale przeżyłam ostatnio niezbyt udaną środę. Ktoś powiedział o parę słów za dużo. Za bardzo sobie to wzięłam do serca. I przede wszystkim chcę się spotkać z tym kimś w szkole. Pogodzić się czy coś...

Dobrze, że mam WAS !!! <3



Ludzie pot­ra­fią być ok­rutni, ale pozwól im tyl­ko roz­winąć skrzydła a bez skru­pułów udo­wod­nią ci, jak bar­dzo są podli.

piątek, 2 listopada 2012

Wszyscy ludzie to zapatrzeni w siebie hipokryci...

Po co ich słuchasz? Oni tylko czekają, aż podwinie ci się noga. Żywią się twoim nieszczęściem. Twoja porażka to ich tlen. Całymi dniami czekają, by cię skrytykować. Nie dają sobie chwili wytchnienia. Po prostu muszą cię ranić. Radość ich rozpiera, gdy płaczesz. O to im właśnie chodzi! O to byś cierpiała! A ty zamiast robić wszystko, żeby wysuszyć łzy i nie dać im powodu do szczęścia poddajesz się. Nie możesz! Nie kieruj się tym co oni powiedzą. Są w błędzie. Nawet cię nie znają. "Będą lepsze dni" - nakarm tym duszę. To twoja nadzieja.
Spójrz dookoła. Kogo widzisz? Tylko te podłe istoty? Nie?

Dla tych drugich coś znaczysz.