niedziela, 2 grudnia 2012

Niedzielaaa...

Znowu niedziela, a jutro niestety poniedziałek. Wykańcza mnie ta szkoła psychicznie. Czy tylko ja tak mam?

Coraz mniej chce mi się prowadzić tego bloga. Po części dlatego, że nie mam na to zbyt wiele czasu. Zastanawiam się czy go po prostu nie usunąć, albo chociaż na jakiś czas zawiesić i mieć spokój. Sama nie wiem.

Co do świąt to z roku na rok tracą swoją magię. Przynajmniej jak dla mnie. W mediach, sklepach zaczynają się już z końcem października, a kiedy przyjdzie ten wyczekiwany 24 grudnia człowiek ma dość tematu. ;o
"Kevin sam w domu" w listopadzie to też nie to samo. Pozostało tylko czekać na 6 grudnia i "Kevin sam w NY". ;-) W końcu obejrzę go w całości, bo jakoś nigdy nie miałam okazji. Zazwyczaj puszczano go 25,26 grudnia, a wtedy zwykle mam dom pełen ludzi i niezbyt sprzyjające warunki, żeby oglądać tv. ;))

Podziwiam jedną z bloggerek - little happiness ( o której już zresztą wspominałam), że mimo tempa w jakim ucieka czas, ona ma jeszcze ochotę na czytanie książek, dbanie o siebie i opisywanie tego na swoim blogu. Dziewczyno-jesteś wielka. Ja tak nie umiem. :-D

Prawie bym zapomniała- pozdro dla Kasi i Sylwii. :)) 

---------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Małe sprostowanie - fizyka to zło. ^^

2 komentarze:

  1. Nie ma to jak dodawać komentarze z twojego komputera. hehe. :D ♥

    S.

    OdpowiedzUsuń