Nie było mnie tu dość długo. Głównie przez brak czasu, ale też ochoty. Wstaję ok. 13:00, godzina na ogarnięcie się ( czasem więcej), sprzątanie, wypady ze znajomymi, tv i nie ma czasu na prowadzenie bloga. Chodzę spać dość późno, więc niby wtedy mogłabym coś napisać, ale zazwyczaj w nocy brak mi weny. ;-)
Co u mnie? Jestem na diecie! Tak, haha. :-D Chcę parę kilo zrzucić. Jestem w 1 fazie diety Dukana i już nie wytrzymuję. Brak mi przede wszystkim pieczywa. Nawet bez słodzenia herbaty czy kawy się obejdę, ale zakaz spożywania chleba, bułek to coś okropnego... Jak na razie jestem o 2 kg lżejsza. Jupi!
Powoli zaczynam uzależniać się od telewizji. Co te wakacje robią z ludźmi...? :-) Doba, bez wieczornego seansu filmowego to dla mnie doba stracona. No cóż. Co mam lepszego do roboty? Nie chcę nigdzie wyjeżdżać. Nie w lipcu, a najlepiej w ogóle. Wolę się poddać słodkiemu lenistwu we własnym domu. :-)
Byłam dzisiaj w kościele i niemal ogłuchłam! Mam dość śpiewających starszych Pań, które nazywają siebie "chórzystkami". Nie każdy odgłos wydawany z siebie można nazwać śpiewem i jak już się w ten sposób "śpiewa" to proponuję o pół tonu ciszej.
Zaraz przyjedzie Klaudia i wybieramy się nad zalew i do grodu rycerskiego. Taki tam relaks na rowerach. :-)
Tak więc uciekam już. Miłej niedzieli. ;d